Tablet Samsunga przechytrzyłby również Apple w Australii
Wczoraj dowiedzieliśmy się, że niemiecki sąd uznał, że nie może zapobiec komercjalizacji Samsunga Galaxy Tab 10.1 w Europie, pomimo wysiłków północnoamerykańskiego Apple, aby potknąć się o penetrację tabletu południowokoreańskiego na Starym Kontynencie. Wygląda jednak na to, że ten region nie będzie jedynym, który omija kontrole Cupertino.
Dzięki Phandroid dowiedzieliśmy się, że w Australii mogą również uniknąć weta sądowego, któremu Apple próbuje poddać azjatycką firmę jako środek zapobiegawczy, dopóki fakty, które zamierzają przypisać Samsungowi, nie zostaną wyjaśnione w tempie kilku jej produktów (w szczególności, pod zarzutem plagiatu i nieuprawnionego korzystania z patentów).
Faktem jest, że premiera Samsunga Galaxy Tab 10.1 mogłaby się odbyć w południowym kraju w przyszły czwartek, 1 września, chyba że Apple zaciśnie orzechy machiny sądowniczej w regionie. Nawiasem mówiąc, w Australii cenę tego tabletu ustalono na około 422 euro, przy aktualnym kursie wymiany.
Byłoby przynajmniej ciekawe, gdyby Apple próbował zintensyfikować swoje wysiłki w celu zablokowania sprzedaży Samsunga Galaxy Tab 10.1 w Australii, gdzie, podobnie jak w innych regionach globu, urządzenie jest w sprzedaży od miesięcy. I to właśnie operator brytyjskiego pochodzenia, Vodafone, sprzedaje na krótko przed latem Samsung Galaxy Tab 10.1v, spersonalizowaną wersję tego tabletu.
W każdym razie wiarygodność kalifornijskiej firmy została znacznie nadszarpnięta, gdy z holenderskiej publikacji ujawniono rażące oznaki oszustwa wśród dowodów przedstawionych przez sądy niemieckie, w których wniesiono jedną ze skarg wniesionych przez Apple.
I, jak już powiedzieliśmy, te z Cupertino zaoferowały jako test porównawczy model Samsunga Galaxy Tab 10.1 i iPada 2, w którym koreańskie urządzenie miało proporcje, które, jak później potwierdzono, nie były zgodne z rzeczywistość.
